"Polskie Beverly Hills" jest pół godziny drogi od Warszawy. Doskonałe na weekendowy wypad

2024-07-19 10:35

Mówi się, że Konstancin to polskie Beverly Hills. I to stwierdzenie nie jest wcale błędne. Na przełomie XIX i XX wieku oba miasta były wielkimi placami budowy, gdzie powstawały nowatorskie rezydencje zapierające dech w piersiach. Ale Konstancin to nie tylko miejsce, w którym mają swoje domy znane osoby. To także uzdrowisko, w którym warto spędzić choćby część weekendu. Poznaj Konstancin i jego atrakcje.

Konstancin-Jeziorna

i

Autor: Bernard Bialorucki/Getty Images

Konstancin - początki sławy

Wszystko zaczęło się w 1898 roku. Hrabia Skórzewski dostał w spadku ziemie położone parę kilometrów na południe od Warszawy, wykarczował las, równo podzielił działki i wybudował nowoczesne osiedle willowe.

Pomagali mu najlepsi ówcześni architekci. Zadbali o to, by po parunastu latach miejscowość uzyskała statut uzdrowiska. Najbardziej znanym mieszkańcem był Stefan Żeromski. Jego willa „Świt” znajduje się przy ulicy oczywiście Żeromskiego pod numerem 4. Jest zbudowana w stylu angielskim, oszczędnym w ozdoby.

Inne budowle warte uwagi to Natemi (ul. Sienkiewicza 7) zaprojektowana przez Jóżefa Piusa Dziekońskiego. Ta z kolei jest ozdobiona wspaniałymi balustradami i okrągłym balkonem. Z pięknych budowli wyróżnia się także Leonówka przy ul. Mickiewicza, również autorstwa Dziekońskiego, zainspirowana stylem zakopiańskim. Przed wojną mieściła się tu pensja dla dziewcząt z dobrych domów.

Już przed wojną - gdy Konstancin na dobre ugruntował swoją sławę uzdrowiska - wybudowano tu sanatoria. Po wojnie Konstancin zasłynął przede wszystkim ze STOCER-u - wspaniałego szpitala leczącego schorzenia ortopedyczne.

Jakie są współczesne atrakcje Konstancina?

Gdy zdecydujemy się na wyjazd do Konstancina, zrelaksować się możemy w Parku Zdrojowym, wdychając w tężni solankę, bogatą w aniony jodkowe, które zbawiennie wpływają na wszelkie problemy z drogami oddechowymi. Złoża zostały odkryte przypadkiem, gdy w latach siedemdziesiątych ludzie z „wielką wyobraźnią” chcieli znaleźć w Konstancinie ropę naftową. Znaleźli solankę. Dzięki temu w spokojnym, dalekim od problemów miejscu, wśród ciszy i zieleni możemy spędzić dzień. W sezonie letnim w niedzielne popołudnia odbywają się w parku koncerty, można zjeść watę cukrową lub smaczne ciastko w kawiarni „Zdrojowej”.

Dawniej można było z Warszawy dojechać do Konstancina kolejką wąskotorową. Dziś pozostają tradycyjne środki komunikacji – samochód (trasa przez Wilanów), autobus lub najprzyjemniejszy – rower. Od metra Kabaty, na południe, drogą przez las i pola powsińskie, można dojechać tu w niecałą godzinę.